czwartek, 2 lutego 2017

Moje ulubione karty Tarota - Arkana Wielkie [część 1]

Dzisiaj troszkę nietypowa notka. Postanowiłam rozpocząć nowy cykl, w którym będę omawiała moje ulubione karty Tarota. Jeśli nie pojawi się tutaj jakaś karta, to najprawdopodobniej mam do niej neutralny stosunek mimo, że może mieć np. więcej pozytywnych stron. Oczywiście potem będzie druga seria o tych mniej lubianych. Będą tutaj umieszczała krótkie subiektywne opisy oraz przykłady z życia. Dokładniejsze analizy kart będą się pojawiać w osobnych postach jak do tej pory. Jeśli ktoś jest zainteresowany to zapraszam do czytania i komentowania. Jestem także ciekawa jakie ulubione karty mają inni tarociści. 

GŁUPIEC jest jedną z moich ulubionych kart. Niesie ze sobą wielką niewiadomą, ale także nadzieje na zmianę sytuacji. Jest jakby początkiem nowej podróży w życiu, czy przygody. Mimo całej tej niepewności jutra jest to pozytywne spojrzenie w przyszłość. Dla tarotowego Głupca celem życia jest podróż, nie samo dotarcie do wyznaczonego punktu. Ta karta zawsze kojarzy mi się z oryginalnością, postępem, świeżym spojrzeniem, nowym cyklem w naszym życiu. To taka niezapisana kartka, ma w sobie czysty potencjał! Do tej pory pokazywała mi pozytywne rzeczy takie jak np. przeprowadzka do nowego miejsca (o wiele lepszego niż poprzednie) co rozpoczęło nowy etap w moim życiu. Głupiec także pojawił mi się po zakończeniu jednej ze szkół wyznaczając mi nowy początek, owszem trudny start, ale niosło to za sobą wiele możliwości i inną jakość życia. 




KOŁO FORTUNY lubię za zmiany. Wiem, że nie każdy przepada za tą kartą, jednak mi pokazała ratunek z wielu sytuacji, które wymagały naprawy, bądź pomocy. Pojawia mi się zazwyczaj w sytuacjach, które można określić powiedzeniem "pod wozem". Koło pokazuje mi zmianę na lepsze, nawet jeśli na początku sytuacja jest beznadziejna (raz na wozie raz pod wozem). Oczywiście są to zmiany, na które nie mam wpływu, jednak jakiekolwiek wyjście z marazmu, czy beznadziei jest najlepszym możliwym ratunkiem. Niestety ratunek przychodzi jakby od losu, nie od nas samych (czyli mały minus tej karty zmiany są niezależne od nas). Ta karta to też jakby wieczne odradzanie się. To także początek nowego cyklu, jednak w odróżnieniu od karty Głupca tutaj już posiadamy jakiś bagaż wiedzy i doświadczeń. Do tej pory Koło Fortuny pokazało mi odmianę losu, nadejście szczęśliwych chwil, przypływ gotówki (nawet spory), poprawę relacji, a nawet przeprowadzkę (zrobię osobny wpis na karty pokazujące przeprowadzkę). Jednak pamiętam że los bywa kapryśny i nie można za bardzo się do tego przywiązywać i samemu należy sumiennie pracować. 

MOC lubię za niezwykłą siłę przebicia jaką daje. To karta zwycięstwa i kontroli. Często pokazuje pokonanie przeszkody bądź swoich lęków. To siła na przetrwanie w kryzysowych sytuacjach dzięki naszej sile charakteru. Pokazała mi m.in. zrobienie dobrego wrażenia podczas spotkania, czy rozmowy kwalifikacyjnej, siłę przebicia, chęć pracy nad sobą, dobrą kondycję, sławę i uznanie. To także wiara w siebie i swoje możliwości, człowiek narzuca sobie samokontrolę. Mówi o walce ze słabościami. Czasami Moc daje nadzieję, że sami sobie poradzimy z problemem. Da nam także możliwości do samorozwoju i polepszenia warunków bytowych. Kojarzy mi się także z superbohaterami i ich wyjątkowymi mocami. Niestety ta karta za często mi nie wypada. 





GWIAZDA czyli nadzieja. Ta karta czasami wysyła mi pocieszenie, że sytuacja ulegnie poprawie. Czasami zaś jest jakby gwiazdką z nieba, spełnieniem życzeń. Wypadła mi na niespodziewaną pracę, przypływ gotówki (którego również bym się nie spodziewała), czy inne miłe sytuacje. Niestety energia tej karty nie trwa długo. Dosłownie jak gwiazda nad nami zabłyśnie tak szybko gaśnie. Dlatego działania tej karty nie będą długotrwałe. Zazwyczaj po otrzymaniu prezentu wszystko wraca do wcześniejszej normy. Praca okazała się słabo trafiona, a gotówka szybko wydana. Mimo wszystko lubię ją za taką chwilową odmianę. Każdy miły dar w życiu jest przyjemnością. Gwiazda także wypada mi na wszelkie działania artystyczne, chwilowy relaks, czy powrót do zdrowia. Warto zatem czerpać z tej karty jeśli tylko się pojawi w rozkładzie. Niestety miłości mi ta karta nie pokazała (raczej miłość platoniczna, zaślepienie), ale daje zadowolenie pytającemu mimo wszystko. 


SŁOŃCE ma najwięcej optymizmu ze wszystkich Wielkich Arkan. Zawsze jak widzę tą kartę to uśmiech się pojawia (oczywiście w otoczeniu pozytywnych kart w zależności od pytania). Jak do tej pory nie pokazała mi niczego negatywnego. To taka dziecięca radość. Ta karta pokazała mi spokojne dni, szczęśliwe wydarzenia i bardzo duży optymizm wobec wielu problemów i przeciwności. To również łatwość w nawiązywaniu kontaktów, przyjacielski gest, pozytywne nastawienie, satysfakcja z własnej pracy. Mimo, że niesie duży, pozytywny ładunek dla pytającego to nie rozwiązuje problemów. Pomaga tylko zmienić nastawienie i uporać się z nimi na nowo. Dosłownie to radość, że pada deszcz mimo, że nie mamy parasolki. 






SĄD to moja najulubieńsza karta Wielkich Arkan. Wypada mi niezmierne rzadko, ale niesie ze sobą najwięcej zmian. To jakby nowe narodziny (odrodzone jak postacie na karcie). Porzucenie skostniałych form i problemów. Zawsze przynosiła mi dobre nowiny jeśli chodziło o pracę, finanse, czy uczucia. Rozpoczyna nowy cykl życia. Sąd pokazał m.in. poprawę sytuacji życiowej, zmiany, wyjście z marazmu, wszelkie zmiany w życiu uczuciowym, czy rodzinnym, otrzymanie dobrej pracy, korzystne zmiany w pracy, otrzymanie wiadomości o wynikach (raz czekałam długo na wynik odnośnie dotacji finansowej, Sąd przyniósł dobre wyniki i cudowne rozwiązanie sytuacji). Podobnie jak Gwiazda, Moc, czy Słońce, Sąd nie wypada mi za często. Jest to w pełni uzasadnione, ponieważ są to karty które niosą ze sobą duży ładunek energetyczny i emocjonalny. Nie mogą padać przy każdej błahostce. Od mniejszych problemów są Małe Arkana. A jakie karty lubię jeśli chodzi o Małe Arkana to oczywiście już w następnej notce. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz